wtorek, 24 września 2013

Sofa.

Nie zacznę jak każdy. Nie przedstawię się. Nie przyznam się do wieku. Nie zacznę wypisywać bzdur o sobie. Nie wytłumaczę, dlaczego założyłam tego bloga. Po prostu opiszę coś co mam w głowie, być może jako wspomnienie, być może jako fantazja, sen albo moje pragnienie. Sam zdecyduj.


To miała być impreza jak każda. Dużo ludzi, znajomych, przyjaciół. Urodziny. Wszyscy dobrze ubrani. W dobrych humorach. Gotowi do zabawy.
Umówiłam się z Moim McYummy (tak właśnie Go nazwę, Mój McYummy, bo choć dla wielu niezauważalny, dla mnie nieludzko pociągający), że przyjadę do Niego wcześniej, posiedzimy, będzie też Jego kumpel, wyskoczymy na tzw. before - spotkanie przed imprezą, żeby poczuć szum w głowach za pieniądze niższe niż by to było w klubie, dalej na imprezę, aż w końcu wrócimy razem do Jego mieszkania.
Zanim jednak trafiłam do McYummy, spędziłam dużo czasu w łazience. Nie po to by ludzie na imprezie się na mnie patrzyli, dla Niego. Wiedziałam, że tego wieczoru będziemy uprawiać sex. Cały dzień chodziłam napalona. Żeby więc rozpalić trochę Jego myśli, postanowiłam się wystroić. Seksowne spojrzenie, wyraźne usta, obcisła mała czarna i wysokie obcasy. Do tego najlepsza bielizna, której nie widział, ale mógł sobie ją na mnie wyobrazić.
Weszłam do Jego mieszkania jak zwykle. Z dodatkową torebką z rzeczami do przebrania i z tą małą czarną... Miałam plan. Zobaczy mnie w zwykłych ciuchach, posiedzimy. Przed wyjściem wskoczę w tą sexy sukienkę, a on oniemieje.
Wszystko potoczyło się jednak trochę inaczej. Inaczej, co nie znaczy gorzej.
Kumpel tego Mojego postanowił iść na b4 nie tam gdzie wszyscy. Mój w ogóle nie był chętny, żeby spotkać "tych" ludzi. Zostaliśmy więc sami, we dwoje, piliśmy piwo, rozmawialiśmy.
I nie wiem jak to się stało, ale nagle On znalazł się obok mnie na kanapie. I zaczęło się...
Początkowo pomyślałam "o nie! nie tak miało dzisiaj być, miał ze mnie zdzierać sukienkę, nie dres!". Szybko mi to przeszło.
Kiedy zaczyna być przyjemnie to się o niczym innym nie myśli, stawia się na spontaniczność.

Pchnął mnie tak, żebym była w pozycji leżącej. Położył się na mnie. Czułam ścisk w klatce piersiowej. Nie mogłam oddychać, ale nie przez Jego ciężar, ale przez to co się już we mnie rozpalało. Dotykał moich pośladków, sunął ręką po moich plecach. Tak, to lubię! Szybko podejmował kolejne kroki. Kiedy jedną ręką mnie pieścił, drugą już zwinnie ściągał ze mnie spodnie. I ja nie pozostawałam bez ruchu. Dotykałam Go wszędzie tym, gdzie On lubi. Po plecach, po boku, po pośladkach. Lubię Jego pośladki. Są zgrabne. Kocham się z Nim całować. Robi to naprawdę dobrze. Jednak nie chce robić tego często. To sprawia, że za każdym razem kiedy czuję smak Jego ust, kiedy moja ślina łączy się z Jego śliną, a nasze języki tańczą - odpływam. Wkładał mi język głęboko i mocno w usta. Namiętny pocałunek, a ja już robiłam się mokra tam na dole. Co jakiś czas słychać było głośny klaps. Tak - McYummy lubi uderzyć swoją ręką w mój tyłek. Co więcej - mi też sprawia to przyjemność. Byliśmy blisko siebie. Tak blisko, że czułam już jak Jego penis staje się twardy. On usiadł i oparł się. Ja usiadłam na Nim, twarzą do Niego, okrakiem. Nie wiem kiedy do się stało, ale w tej chwili oboje byliśmy już w samej bieliźnie. Na plecach czułam Jego męskie dłonie. W ustach czułam Jego ciepły język. Między nogami czułam Jego twardego penisa. To był idealny moment żeby zacząć. Podniosłam jedną nogę i ułożyłam ją obok drugiej tak, że praktycznie mogłam już klęczeć u Jego boku. Zdjęłam Mu bokserki i wzięłam sprawy w swoje ręce... i usta. Na początku powoli językiem muskałam po tym co trzeba, żeby go nawilżyć. Stawał się mokry. Powoli, lecz zdecydowanie sunęłam teraz ręką w dół i w górę od czasu do czasu ssąc czubek penisa. Kocham Jego penisa. Zaczynam zabawę, lubię to robić. Wiele lasek brzydzi się robienia loda. Mi sprawia to przyjemność, bo wiem, że On wtedy odlatuje. Poza tym czuję władzę, bo to ja wprowadzam Go w taki stan. Wróćmy jednak do rzeczy. Był twardy, bardzo twardy. Kiedy mu obciągałam czułam jak krew krąży w Jego penisie. Pora na deser przed obiadem. Wzięłam go do ust. Zaczynam zawsze powoli. W dół i w górę... w dół i w górę i... i tak coraz szybciej. Nie jestem monotonna. Na chwilę przestaję. Lizałam Jego penisa samym językiem, ssałam czubek. Ręce cały czas pracowały. Jądra też miały swoją przyjemność. Wiele o nich zapomina, ja wiem, że to bardzo ważne miejsce i nie wolno o nim zapominać. Sunęłam tak językiem w dół, doszłam do jader i na chwilę się zatrzymałam. Ssałam. Całowałam. Lizałam. McYummy to uwielbia, rozpoznaję to po jękach.
Ja robiłam to w czym jestem dobra, ale sama nie zostałam też zaniedbana...

c.d.n.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz